Kochani ale upał co? Najlepiej to nie wychodzić z domu chyba:) Ale mi nie straszny upał i skwar, przy piekarniku praca wre! Niedawno wpadliśmy na pomysł zwiedzania swojego miasta, jedna wycieczka pociąga za sobą drugą. Tak się wkręciłyśmy, że chyba powstanie nowy cykl na blogu, podróże po swoim mieście:) Dzisiaj odkrywamy Górę Świętej Małgorzatki w Bytomiu. Mieszkałam niedaleko kościoła cmentarnego i nigdy tam nie byłam!
W centrum miasta, tóż przy dworcu PKP i wielkim hałasie jest mała górka gdzie czas się zatrzymał. Ja jestem zauroczona..miejsce niby zapomniane przez miasto ale codziennie o 19 odprawiane są w kościele msze i góra Małgorzatki odżywa na nowo!
A teraz moja ulubiona część! Moje zainteresowanie tym kościołkiem powstało po przeczytaniu kilku podań i legend. Aż ciarki mnie przechodzą.
Nocna procesja:
"Do dzisiaj jeszcze starsi ludzie nielicznych już domów pozostałych po wyburzeniach w tak zwanej gminie Pielki czyli w okolicy Wzgórza Małgorzatki, opowiadają jak to ich przodkowie byli świadkami grozę budzących procesji. Przed ponad stu laty-a może było to jeszcze wcześniej- późną porą, około północy, zauważyć można było jak na przykościelnym cmentarzu z grobów wychodzić zaczynają duchy zmarłych. Zbierali oni z kościoła krzyż i kościelne chorągwie, a następnie w procesyjnym pochodzie uroczyście krążyli dookoła kościoła."
Straszne co?
Fragment pochodzi z książki "Srebrne miasto czyli bytomskie legendy i podania."